ZBIGNIEW DANISZEWSKI

NAZYWAM SIĘ...


ZBIGNIEW DANISZEWSKI, ukończyłem Wydział Mineralny AGH i pracowałem w Biurze Projektów Przemysłu Cementowego. Z Podgórzem związany byłem od daty urodzenia - 20/01/1929 do listopada 1943 poprzez miejsce zamieszkania: najpierw ul. Wielicka, potem Plac Lasoty 3/2 oraz poprzez miejsce pracy ojca - Jan Daniszewski - był dyrektorem Piekarni Miejskiej w Podgórzu, przy ul. Ludowej, a także oficerem rezerwy, kapitanem.

POŻEGNANIE Z OJCEM


Lato 39 roku spędziliśmy, tzn. moja matka, ojciec, starszy mój brat o siedem lat i ja w Zaleszczykach. Ojciec miał urlop w lipcu i potem musiał wrócić do pracy i 25 sierpnia otrzymaliśmy od niego telegram, 

że mamy natychmiast wracać do Krakowa. Ojciec jest już powołany do wojska. Był kapitanem rezerwy. 

No więc oczywiście spakowaliśmy manatki. Po drodze już widać było transporty wojskowe, taka atmosfera, no pełna euforii - Nie damy piędzi ziemi,- Marszałek Śmigły-Rydz - nie damy nic itd. Przyjechaliśmy do Krakowa późnym wieczorem. 

Ojciec czekał na nas już w mundurze i zawiózł nas do domu. Mieszkaliśmy w Podgórzu, przy Placu Lasoty 3, mieszkania 2. Wiecie Państwo, gdzie to jest? Piękne, bardzo ładne przedwojenne

wille i co ważne wspaniały widok na Kraków. W momencie wybuchu ojciec wiedział już na pewno, co się szykuje, no my nie zdawaliśmy sobie oczywiście sprawy. No 1 września obudził nas huk bomb. 

Wyszliśmy oczywiście na ten balkon. Widać było wybuchy w rejonie Rakowic i Dworca Głównego. Nota bene, jak Państwo będziecie na ulicy Pawiej, to idąc od Plant, po lewej stronie, za hotelami jest

narożny budynek z obecną ulicą Worcella i tam są do dzisiaj ślady po odłamkach, właśnie tych pierwszych bomb, które padły na Kraków. Te pierwsze dni utkwiły w mojej pamięci o tyle, że 2 września ostatni raz widzieliśmy ojca. Pożegnanie bardzo takie rozczulające i, powiedziałbym, dramatyczne. 





KOSMICI CZY KOSMONAUCI


6 września weszli do Krakowa Niemcy. Ja pierwszy raz zobaczyłem motocykl niemiecki z przyczepą, pamiętam bardzo dobrze. Dwóch Niemców w hełmach, w takich płaszczach przeciwdeszczowych, 

mimo że była bardzo ładna pogoda, wjechali ulicą Parkową, objechali ten cały placyk. No porównując do dzisiejszych terminologii, to wydawało mi się ,że to są kosmonauci, czy kosmici, prawda... No więc już armia niemiecka była w Krakowie. 



 SZKOŁY DZISIAJ NIE BĘDZIE!


Moje marzenie, moja radość wtedy? Mam być szczery? - Nie zacznie się szkoła. Tak dzieci myślą. Ja byłem zapisany do V klasy, no i pierwsza myśl - no tzn. nie będzie szkoły - nie zdając sobie sprawy, 

co to jest wojna i jak się potoczy, no i faktycznie szkoła się nie zaczęła, dopiero gdzieś chyba z końcem września. Ja uczęszczałem do szkoły nr 29, imienia Jana Matejki, przy ulicy Wielickiej. Zaraz na początku Wielickiej, tam zresztą do dzisiaj chyba szkoła jest, to z jednej strony była szkoła męska, a z drugiej była szkoła dziewcząt.


Posłuchaj nagrania...

WIĘCEJ WSPOMNIEŃ...

ZOFIA I TADEUSZ BEDNARSCY

MARIA MŁYNARSKA

MARIA NOWAK

MICHALINA UZNAŃSKA

MIECZYSŁAWA KONIOR

MARIAN JĘDO

ZBIGNIEW PALIWODA

SABINA ZOBOLEWICZ

TADEUSZ KUCZ

TADEUSZ SAFJAN

WIESŁAW ŻARDECKI

WŁODZIMIERZ WOLNY

STANISŁAWA PYSAR

ZENONA STRÓŻYK

TADEUSZ STULGIŃSKI

BARBARA SZAFRUGA-FARYNIARZ

STANISŁAW JAKUBCZYK

MARIAN ZIELIŃSKI

RYSZARD HOROWITZ