ZBIGNIEW PALIWODA

NAZYWAM SIĘ...


ZBIGNIEW PALIWODA, mam 80 lat, gdy wybuchła wojna miałem 10. W Podgórzu mieszkałem od 1940 do września 1946 roku w koszarach przy ul. Na Zjeździe 8.


U-WA-GA, CO-MA, I-DZIE


Jestem na koloniach w Pionkach pod Warszawą, nasz wychowawca przychodzi i mówi, że będzie wojna i musi nas błyskawicznie dostarczyć do Bogumina, Bogumin – miejscowość, gdzie wtedy mieszkałem. Po drodze śpimy w tamtą stronę w Katowicach w takiej szkole i z powrotem też mamy tam nocleg. Pociąg się spóźnia dwie godziny, do szkoły nas nie chcą dopuścić, policja, wszystkie szyby wokół wybite. Niemcy podłożyli bombę pod tą szkołę, jako prowokację, bo to była niemiecka szkoła. Co by się stało, gdybym te dwie godziny wcześniej przyjechał, to nie wiem. To był mój pierwszy kontakt z wojną.

Pamiętam taki lęk, wszyscy się bali i opowiadania, co to się działo niedawno przecież, a wokół bardzo dużo było osób, które jeszcze pamiętały I wojnę światową. Ja jeździłem do swoich dziadków i tam mi pokazywano miejsca po działach, które wtedy stały i strzelały na sąsiednią wieś, a w tej sąsiedniej mieszkał znowu mój wujek, który mówił, że wtedy mu dom spalono. Dostał po wojnie odszkodowanie i mógł ten dom odbudować. W szkole tylko kierownik miał radio, więc wszyscy się zbierali wieczorem, żeby wysłuchać komunikatów, a to był taki poprzedzający audycje jakiś szyfr: u-wa-ga, co-ma, i-dzie, a potem melodia „Legiony to... Legiony to” i tak pięć razy, aż wreszcie takim grobowym głosem: nasze oddziały cofają się… Jakieś tam oddziały przeszły jednak granicę niemiecką więc wszyscy brawo biją, ale za dni tylko słychać, że cofają się, cofają się… I minęło cztery dni dosłownie i walki przeniosły się w rejon Wiśnicza. Później ja byłem w oddziale partyzanckim w tych terenach…





POCIĄC OŚWIETLONY, TAKA TORPEDA ŚLICZNA


Kraków był zaciemniony wtedy, nie wolno było świateł świecić, story w oknach, każdy się starał, bo się znaleźli tacy wytwórcy, którzy z papieru czarnego coś tam robili. To się rwało, psuło, taka prowizorka… Kiedy będzie taki dzień, żeby człowiek wyszedł na oświetloną ulicę. Trudno… kto tego nie przeżył, nie może sobie wyobrazić. Bardzo duży ruch wieczorem, ludzie się potrącają, noszą jakieś latarki, takie osłonięte musiały być. Tramwaj ma zamalowane szyby na niebiesko, samochody mają takie wąziuteńkie szpareczki na reflektorach i też z niebieskim paskiem – wszystko ciemne i ten tłum taki zderzający się między sobą, dyszący. Jakoś tak, już nie dało się w tej ciemności wieczorem odróżnić, kto jest żołnierzem niemieckim, kto cywilem, ktoś tam krzyczy, ktoś biegł…

Drugi taki moment. Okna z naszego pokoju wychodziły na tory kolejowe, przejeżdżały pociągi zupełnie zaciemnione, a mama… No właśnie, ja przed wojną mieszkałem tak, że nie widziałem pociągu, raz tylko udało mi się pociągiem jechać na Zaolzie, a tak, to ja byłem w polu. A mama mówi, że jak będzie już wolność, to pociąg będzie oświetlony, będzie tak jechał, taka torpeda śliczna i światło się będzie na ulicach świeciło. Marzyłem o tym, żeby przejść się ulicą bez strachu i żeby to ŚWIATŁO było.

No więc jeżeli od czasu do czasu sobie pomarzyłem, że będzie ulica oświetlona, że jakiś tam będzie pociąg jechać, to naprawdę były to marginesowe marzenia, bo nie miałem czasu, ja byłem tak wciągnięty w konspirację…




Posłuchaj nagrania...

WIĘCEJ WSPOMNIEŃ...

ZOFIA I TADEUSZ BEDNARSCY

MARIA MŁYNARSKA

MARIA NOWAK

MICHALINA UZNAŃSKA

MIECZYSŁAWA KONIOR

MARIAN JĘDO

STANISŁAWA PYSAR

SABINA ZOBOLEWICZ

TADEUSZ KUCZ

TADEUSZ SAFJAN

WIESŁAW ŻARDECKI

WŁODZIMIERZ WOLNY

ZBIGNIEW DANISZEWSKI

ZENONA STRÓŻYK STULGIŃSKA

TADEUSZ STULGIŃSKI

BARBARA SZAFRUGA-FARYNIARZ

STANISŁAW JAKUBCZYK

MARIAN ZIELIŃSKI

RYSZARD HOROWITZ